Wybierając neutralne dla zdrowia materiały budowlane, inwestując w domu jednorodzinnym w przyjazne dla ludzkiego organizmu technologie, staramy się stworzyć miejsce idealne dla siebie. Czy na pewno współczesne budownictwo jest tak zdrowe dla jego mieszkańców? Według ruchu slow architecture, przed nami jeszcze długa droga do stworzenia systemowych rozwiązań, w pełni uwzględniających dobrostan człowieka i jego naturalne otoczenie. Niezwykłe projektowe podejście, wyrosłe z ruchu slow food, redefiniuje funkcjonalność, zachwyca się pięknem przestrzeni oraz stawia na zrównoważony rozwój i pochwałę natury.
Slow architecture z Nagrodami Pritzkera
Nagroda architektoniczna Pritzkera (Pritzker Architecture Prize) jest poważnym międzynarodowym wyróżnieniem architektonicznym, przyznawanym każdego roku, w celu uhonorowania żyjącego architekta lub architektów, których dzieła stanowią połączenie talentu, wizji i zaangażowania. Ale też wyrażenia uznania dla koncepcji, które mają stały lub znaczący wkład w ludzkość i otaczające nas środowisko. Laur ustanowili Jay A. Pritzker i jego żona Cindy w 1979 roku. To obecnie jedna z najważniejszych nagród architektonicznych na całym świecie, określana nawet bywa często Nagrodą Nobla w dziedzinie architektury.
Profesor Kenneth Brian Frampton, brytyjski architekt był w 2011 roku członkiem jury kapituły Nagrody Pritzkera i kiedy uzasadniał przyznanie zwycięstwa portugalskiemu architektowi, Eduardo Souto de Moura, przedstawił koncepcję jego budynków, jako doskonały przykład slow architecture. Z kolei w 2012 Nagrodę Pritzkera odebrał chiński architekt, Wang Shu, zaprezentowany zgromadzonym uczestnikom gali, jako chiński mistrz slow architecture.
Czyżby szanowne jury amerykańskiej Nagrody Pritzkera promowało powolne budowanie domów i innych obiektów budowlanych? Nic z tych rzeczy! Slow architecture jest swoistą filozofią, ruchem społecznym, który nawiązuje do innej, popularnej zmiany myślenia i stylu życia z połowy lat 80. XX wieku, czyli ruchu slow food.
Slow food movement oraz slow movement
Włoski działacz i dziennikarz, Carlo Petrini spopularyzował pojęcie slow food, kiedy jako jeden z wielu uczestników wziął aktywny udział w kampanii przeciwko otwarciu restauracji fast food McDonald’s w pobliżu Schodów Hiszpańskich w Rzymie. Protestowali mieszczanie, restauratorzy, politycy i ekolodzy. Petrini zaprezentował wtedy całkowicie nowatorskie podejście, rozdając zebranym talerze z tradycyjną, włoską potrawą penne. To, co dobre i naturalne, powstające w spokoju i z pietyzmem, jest zawsze przeciwieństwem tego, co szybkie, masowe i sztuczne. Intencją zawartą w idei slow food jest bowiem zachowanie tradycyjnej i regionalnej kuchni oraz popularyzowanie rolnictwa, które reprezentuje lokalny ekosystem.
Na bazie zwolenników naturalnego, spokojnego spożywania zdrowych produktów z lokalnych kuchni i ekologicznych gospodarstw rolnych, zrodził się potężny slow food movement, popularny na całym świecie. W obecnej chwili ruch slow obejmuje już jednak wszystkie dziedziny życia, mamy więc slow cinema, slow music, po prostu slow life! Nic więc dziwnego, że pojawił się też trend określany, jako slow architecture. Popularnym świętem polskich przyjaciół slow movement jest mający miejsce już od kilku lat Podlasie SlowFest, interdyscyplinarny festiwal sztuki, odbywający się w kontakcie z naturą.
Czym jest slow architecture i slow home?
Slow architecture stara się uświadamiać inwestorów i deweloperów, że nowoczesne budownictwo pełni doniosłą rolę we współczesnej cywilizacji. To rozwiązania koncepcyjne, tworzone stopniowo i organicznie, ale też trwale, w przeciwieństwie do wznoszonych szybko i byle jak obiektów budowlanych, potrzebnych do osiągnięcia celów krótkoterminowych. Slow architecture zachęca do przemyślanego podejścia podczas projektowania wszelkich budynków. Dzięki temu powstają koncepcyjne slow home, które zdecydowanie poprawiają jakość codziennego w nich pobytu i zmniejszają negatywny wpływ budownictwa na środowisko naturalne. Miejsca, w których żyje się lepiej i zdrowiej.
Slow architecture wcale nie musi być letargiczna, powolna, prace koncepcyjne i budowlane mogą posuwać się zaskakująco szybko. Pamiętajmy jednak, że aby wymyślić i zbudować coś naprawdę trwałego i dobrego, potrzeba jest czasu. Warto przespać się z całym zagadnieniem, a nie poganiać umysł, żeby w sposób przemyślany zaprojektować i stworzyć konstrukcję. Wiedzą o tym od zawsze wszyscy praktycy budowlani, nawet ci, którzy przymykają oko na pospiesznie wznoszone fuszerki. Bo ideę slow architecture warto propagować przede wszystkim wśród tych, którzy mają zamieszkać w szybko i byle jak budowanych domach. Budowlańcy wiedzą, że pośpiech rzadko jest wyznacznikiem czegoś dobrego.
Zwolennicy koncepcji slow home starają się przeciwstawić negatywnym tendencjom, które dominują we współczesnej architekturze mieszkalnej. W przeprowadzonej kilka lat temu w dziewięciu miastach Stanów Zjednoczonych analizie jakości projektów architektonicznych dla ponad 4600 nowych nieruchomości mieszkalnych uznano, że 57% spośród nich stanowiły niefunkcjonalnie zaprojektowane obiekty, popularnie w branży określane jako fast houses.
Oczywiście, najbardziej krytyczna sytuacja dotyczyła budownictwa w kategorii dom jednorodzinny. Aż 78% spośród przebadanych projektów takich budowli, to obiekty typu fast houses. Architekci, inżynierowie i artyści skupieni w ramach slow home uważają, że dom jednorodzinny jest tworem zbyt ważnym emocjonalnie, żeby nie docenić tego, jak potężny posiada wpływ na psychikę mieszkańców, ale też sąsiadów. Dom nie może być serwowany jak fast food. Wymaga pieczołowitego zaangażowania na wielu płaszczyznach.
Ponadto, promowane we współczesnym budownictwie koncepcje typu fast houses charakteryzują się dużym śladem środowiskowym. Jednocześnie są znaczącą inwestycją finansową, a prawne zinstytucjonalizowanie złego, niezdrowego projektowania doprowadziło do sytuacji, że działania promujące nieoptymalne budownictwo są kontynuowane bez żadnej kontroli w wielu krajach na świecie.
Dlatego slow architecture stara się prowadzić najróżniejsze ciekawe akcje na całym globie, uświadamiając, o doniosłej roli miejsca, w którym mieszkamy. W 2010 roku w Irlandii została uruchomiona ruchoma wystawa umieszczona na statku. Okręt pływał pomiędzy siedmioma lokalizacjami, a jego podróż trwała powolnie przez sześć tygodni. W każdym porcie, gdzie prezentowano wystawę, artyści i architekci związani ze slow movement prowadzili warsztaty i wykłady dla lokalnej społeczności.
Slow architecture wyraźnie koncentruje się na funkcjonalności, zdecydowanie traktuje ją przed formą. W ten sposób stara się spełniać społeczne i psychologiczne potrzeby przyszłych mieszkańców w obszarze udomowionej przestrzeni, która dodatkowo staje się promocją autentycznych, międzyludzkich interakcji i doskonałego komfortu życia.
Koncepcje slow home w pełni doceniają rzemiosło, ściśle kiedyś powiązane z budownictwem i towarzyszącą mu oryginalność oraz autentyczność. Zachęca do szanowania historii i specyficznej, miejscowej kultury miejsca planowanej budowy. Wykorzystuje na każdym etapie prac wiedzę i umiejętności lokalnych rzemieślników i artystów, którzy umiejętnie pracują z tradycyjnymi surowcami i technikami budowlanymi. Warto więc odpowiedzieć sobie na pytanie, czy budowa domu jednorodzinnego w Polsce może odbywać się w oparciu o koncepcje slow architecture?
Slow architecture w Polsce
Jak twierdzą Aga Kobus i Grzegorz Goworek ze Studio Organic z Warszawy, zbyt duża ilość bodźców, obowiązków i przedmiotów sprawia, że coraz częściej tęsknimy za prostotą i spokojem. Dlatego stworzyli koncepcję Organic Shelter, będącą architektonicznym slow manifestem ich kreatywnego duetu. Organic Shelter w pełni oddaje przyświecającą im filozofię pracy nad budynkiem. Architekci Aga Kobus i Grzegorz Goworek piszą o sobie:
Projektujemy budynki, wnętrza i krajobrazy, w których mieszka człowiek. Stworzone, by doświadczać przestrzeni w pełni, być w niezakłóconym kontakcie z naturą i samym sobą.
Z kolei na Kaszubach kwintesencją życia według slow life stały się drewniane, proste bryły domku letniskowego i sąsiadującego z nim budynku gospodarczego. Jest to projekt z pracowni YONO architecture. To autorska pracownia projektowa architekta Sebastiana Marach. Na kształt stworzonych przez YONO architecture obiektów wpływ miały natura i kontekst, czyli niewielkie, powstałe z drewna obiekty zlokalizowane w tamtej części Polski. Wśród dzikich łąk, w pobliżu lasu, na łagodnym, naturalnym spadku w stronę jeziora.
Cittaslow
Przed laty we włoskiej Toskanii środowiska slow movement zainicjowały powołanie do życia światowej sieci niewielkich miast slow Cittaslow International. Kreatywny pomysł obecnie obejmuje już swoim zasięgiem cały świat, w tym ponad trzysta miast i miasteczek. Organizacja działa też w niektórych polskich miastach. Co ciekawe, burmistrz Górowa Iławeckiego, Jacek Kostka jest obecnie wiceprezydentem całej międzynarodowej sieci miast Cittaslow.
Organizacja Cittaslow aktywnie popiera różnorodność kulturalną, ochronę środowiska naturalnego oraz promowanie unikalnych, tradycyjnych produktów regionalnych. Może w Polsce to właśnie miasta skupione w ramach struktury Cittaslow jako pierwsze zwrócą uwagę na potrzebę zinstytucjonalizowanego promowania świadomego, zdrowego budownictwa, reprezentowanego przez slow architecture i slow home movement?